Komunia duchowa, żal doskonały, pierwsze piątki - praktyczne porady

Data dodania: 2020.03.24

KOMUNIA ŚWIĘTA DUCHOWA

– W obecnej sytuacji, gdy wielu katolików z obawy przed zarażeniem nie przystępuje do Komunii sakramentalnej, duszpasterze powinni zachęcać parafian do korzystania z komunii duchowej. Czym jest „komunia duchowa” i w jaki sposób winniśmy ją przeżywać – wyjaśnia w analizie dla KAI ks. prof. Ireneusz Mroczkowski, profesor nauk teologicznych, specjalista z zakresu teologii moralnej i etyki.

W kontekście przeżywanej zarazy oraz niemożności przystępowania niektórych wiernych do Komunii św. sakramentalnej, powraca dyskusja o komunii duchowej. W obecnej sytuacji, gdy wielu katolików z obawy przed zarażeniem nie przystępuje do Komunii sakramentalnej, duszpasterze powinni zachęcać parafian do korzystania z komunii duchowej. Przy okazji można i trzeba wyjaśnić związek komunii duchowej z sakramentem Eucharystii oraz odróżniać „komunię duchową” od „pragnienia Komunii świętej”.

Związek "komunii duchowej" z Eucharystią

Trzeba zacząć od swoistego paradoksu. Z jednej strony wielu współczesnych publicystów katolickich powtarza, że komunia duchowa jest „starą, wypracowaną w ciągu wieków praktyką duchową, opartą na wierze i miłości”, z drugiej zaś nie ma o niej wzmianki w Katechizmie Kościoła Katolickiego, nie znajdziemy takiego terminu w indeksie rzeczowym dokumentów Soboru Watykańskiego II, ani nie wspomina o niej „Leksykon duchowości katolickiej” [Lublin 2002].

Ci, którzy chcą oprzeć się na nauce soborowej, cytują na ogół zapis „Dekretu o Najświętszym Sakramencie” [1551 r.] Soboru Trydenckiego. Ojcowie tego Soboru mówią w nim o komunii duchowej w kontekście korzystania z Eucharystii. Jest ona wymieniona obok dwu innych sposobów korzystania z tego sakramentu: pierwszy – niegodny, gdy przyjmuje się sakrament w stanie grzechu, drugi – duchowy, czyli przez pragnienie – „żywą wiarą, która działa przez miłość”[Gal 5,6] oraz trzeci – gdy przyjmuje się Najświętszy Sakrament i duchowo i sakramentalnie.

Ojcowie tego Soboru najwyżej cenią trzeci sposób korzystania z Eucharystii, kiedy ludzkie pragnienie, ożywione wiarą i miłością łączy się z sakramentem. Podkreślony przez Sobór Trydencki związek Eucharystii i „pragnienia duchowego” staje się oczywisty we współczesnej teologii sakramentów, korzystającej z chrześcijańskiego ujęcia osoby i symbolu. W tej teologii nie tylko integruje się wszystkie aspekty Eucharystii (ofiara, realna obecność, sakrament), ale podkreśla znaczenie osobowego oddania Bogu przez uczestnika Eucharystii. Duchowo-religijny aspekt przeżywania Eucharystii polega na tym, że – jak podkreśla G. L. Műller – „w konsekrowanych znakach chleba i wina wierzący nawiązuje łączność z człowieczeństwem Jezusa Chrystusa. To z kolei jest realnym symbolem Bosko-ludzkiej komunikacji, sięgającej do wspólnoty Trójjedynego Boga” (Dogmatyka katolicka, Kraków 2015, s.722).

Tu ma swoje źródło „łączność, zjednoczenie, więź, wspólnota” chrześcijanina z Chrystusem, czyli komunia duchowa. Tak ją przeżywali święci, począwszy od Ojców Kościoła (Grzegorz z Nyssy, Jan Chryzostom, św. Augustyn) aż po św. Teresę od Jezusa, św. Alfonsa Liguoriego czy św. Jana Pawła II. Ten ostatni napisał: „W Eucharystii znajduje swój kres wszelkie ludzkie pragnienie, ponieważ tu otrzymujemy Boga i Bóg wchodzi w doskonałe zjednoczenie z nami. Właśnie dlatego warto pielęgnować w duszy stałe pragnienie Sakramentu Eucharystii. Tak narodziła się praktyka ‘komunii duchowej’, szczęśliwie zakorzeniona od wieków w Kościele i zalecana przez świętych mistrzów życia duchowego” (Jan Paweł II, Encyklika „Ecclesia de Eucharystia”, nr 34).

Dzisiejsze trudności z rozumieniem komunii duchowej wynikają z racjonalizmu współczesnej kultury oraz deficytu wrażliwości sakramentalnej u wielu wiernych. Duchowość kojarzy się przeciętnemu konsumentowi kultury masowej z czymś ezoterycznym, wewnętrznym, czasami z emocjami, w najlepszym razie z rozumnością i wolnością człowieka. Z drugiej strony nie zawsze potrafimy wytłumaczyć wiernym związek sakramentu z cielesnością człowieka. Nad tym ubolewał Jan Paweł II w słynnych „Katechezach środowych” poświęconych „teologii ciała”. Bo przecież chrześcijanin, który nie przekroczy zbanalizowanego rozumienia duchowości, a w dodatku podejrzliwie traktuje swoją cielesność, nie będzie zdolny do przeżywania komunii duchowej.

W braku możliwości uczestnictwa w Eucharystii, komunia duchowa karmi się tęsknotą za nią. Skuteczność komunii duchowej zależy więc od żarliwości tęsknoty. Jeśli jest szczera i żarliwa, może prowadzić do mistycznego zjednoczenia z Jezusem Eucharystycznym, o czym opowiadają życiorysy świętych, np. Stanisława Kostki. Jeśli jest zmieszana z wątpliwościami, letniością ducha, brakiem modlitwy, owoce jej są mizerne.

Komunia duchowa zakłada trzy akty: akt wiary w realną obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii; akt miłości skierowanej ku Jezusowi oraz akt pragnienia osobistego spotkania z Jezusem. Dobrą ilustracją związku komunii duchowej z Eucharystią są ewangeliczni uczniowie idący do Emaus. Uciekając z Jerozolimy czuli się tak samo zawiedzeni jak i tęsknili za Jezusem. Najważniejszą pamiątkę, która ostatecznie ich ocaliła, nieśli w sercu w postaci przeżytej z Mistrzem ostatniej Wieczerzy. Rozpoznając Go przy „łamaniu chleba”, mieli szczęście doświadczyć owoców komunii duchowej w bezpośredniej konfrontacji ze Zbawicielem. Można przypuszczać, że po tamtej Eucharystii, najlepiej wiedzieli, czym jest komunia duchowa. Jej owoce zależą od pamięci eucharystycznej oraz tęsknoty do Jezusa z Wieczernika, Golgoty i poranka wielkanocnego.

Tak rozumiana komunia duchowa, poza brakiem możliwości uczestniczenia w Eucharystii, może być pielęgnowana jako jedna z form duchowości eucharystycznej, np. podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. Pisał o tym Jan Paweł II w cytowanej wyżej Encyklice: „Pięknie jest zatrzymać się z Nim i jak umiłowany Uczeń oprzeć głowę na Jego piersi (por. J 13,25), poczuć dotknięcie nieskończoną miłością Jego Serca. Jeżeli chrześcijaństwo ma się wyróżniać w naszych czasach przede wszystkim sztuką modlitwy, jak nie odczuwać odnowionej potrzeby dłuższego zatrzymania się przed Chrystusem obecnym w Najświętszym Sakramencie na duchowej rozmowie, na cichej adoracji w postawie pełnej miłości? Ileż to razy, moi drodzy Bracia i Siostry, przeżywałem to doświadczenie i otrzymałem dzięki niemu siłę, pociechę i wsparcie!”(„Ecclesia de Eucharystia”, nr 25).

Pragnienie Komunii św.

We współczesnej dyskusji na temat komunii duchowej pojawiła się tendencja, aby komunii duchowej nie warunkować stanem łaski uświęcającej. W konsekwencji z komunii duchowej mogłyby korzystać osoby żyjące np. w związkach niesakramentalnych. Takie stanowisko prezentuje m.in. niemiecki kardynał, Paul J. Josef Cordes, określający komunię duchową, jako dyspozycję serca, której nie da się ostatecznie ocenić prawem. Jeśli prawo kanoniczne zabrania osobom żyjącym w związkach niesakramentalnych przystępować do Komunii św. sakramentalnej, to nie znaczy, że nie mogą one żywić „pragnienia pełnego zjednoczenia z Chrystusem”, utożsamianym przez Kardynała z komunią duchową.

Innego zdania jest abp Stanisław Gądecki, który w kontekście Synodu Biskupów 2014 – 2015 podkreślił, że z komunii duchowej mogą korzystać osoby będące w stanie łaski, którym prześladowania, brak kapłanów czy fizyczna trudność uniemożliwiają przystąpienie do Komunii św. Arcybiskup odróżnił „serdeczną modlitwę, pełną tęsknoty” osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach od „komunii duchowej”. Ta druga zakłada stan łaski uświęcającej („Wiadomości” KAI 2015, nr 17, s. 9.). Warto zauważyć, że obydwa wyrażenia występują w adhortacji „Sacramentum caritatis” Benedykta XVI: “Nawet wtedy, kiedy nie jest możliwe przystąpienie do sakramentalnej Komunii, uczestnictwo we Mszy św. pozostaje konieczne, ważne, znaczące i owocne. W tej sytuacji dobrze jest żywić pragnienie pełnego zjednoczenia z Chrystusem, za pomocą, na przykład, praktyki komunii duchowej, przypomnianej przez Jana Pawła II i polecanej przez świętych mistrzów życia duchowego.” (Rzym 2007, nr 55).

Święci mistrzowie życia duchowego interpretowali komunię duchową w kontekście łaski uświęcającej. Należy więc „komunię duchową” odróżnić od „pragnienia zjednoczenia z Chrystusem”, które żywią osoby nie mogące uczestniczyć w komunii sakramentalnej. Niezależnie jednak od tradycyjnego rozumienia komunii duchowej, przyszedł czas, aby „pragnieniu zjednoczenia z Chrystusem”, które odczuwają osoby żyjące w związkach niesakramentalnych poświęcić więcej uwagi. Zachęca nas do tego papież Franciszek, a inspiruje teologia Miłosierdzia Bożego i społeczne struktury grzechu, reflektowane przez społeczną naukę Kościoła. Bóg dotyka łaską żalu także ludzi, którzy nie potrafią zniszczyć struktur zła w sobie i wokół siebie. Nawet jeśli wtedy nie jest możliwe rozgrzeszenie sakramentalne, to nie wolno lekceważyć głębi duchowej tęsknoty duchowej, tak samo jak nie wolno pomniejszać owoców oczyszczenia sakramentalnego.

Komunia duchowa w czasie zarazy

Z duszpasterskiego punktu widzenia istotne jest, aby katolicy w czasie zarazy odnowili w sobie potrzebę komunii duchowej. Jest to proces duchowy, który zachodzi między pełnym niepokoju człowiekiem i Bogiem Miłosiernym. Okoliczności, jakie stwarza stan pandemii, wraz z niemożliwością przyjmowania Komunii św. sakramentalnej, powinny pobudzić „tęsknotę eucharystyczną” u naszych wiernych. Można to też nazwać postem eucharystycznym, który powinien oczyszczać przejawy rutyny, powierzchowności czy – nie daj Boże – świętokradzkiego sposobu przystępowania do Komunii św.

Komunia duchowa przeżywana w czasie zarazy powinna w miarę możliwości łączyć się z adoracją Najświętszego Sakramentu. Przytoczone wyżej świadectwo Jana Pawła II podpowiada, gdzie w czasie niepewności i lęku szukać ukojenia, nadziei i chrześcijańskiego męstwa bycia. Skutkiem komunii duchowej przeżywanej na adoracji może być doświadczenie nieskończonej miłości Serca Jezusa. „Litania do Serca Pana Jezusa i Akt ofiarowania Sercu Jezusowemu”, odmawiane zwykle w pierwsze piątki miesiąca, mogą stać się modlitwami pobudzającymi żarliwość komunii duchowej.

Praktycznie najczęstszą podczas obecnej zarazy okazją do przeżywania komunii duchowej jest uczestnictwo we Mszy św. transmitowanej przez radio, telewizję czy Internet. Można też łączyć się duchowo ze Mszą św. odprawianą o określonej godzinie w kościele parafialnym. Telewizja i radio umożliwiają nie tylko słuchanie Słowa Bożego i homilii, ale i egzystencjalne przeżywanie całej liturgii. Komunia duchowa jest tu wkomponowana w całość przeżycia Mszy św. Do transmisji religijnej należy przygotować się wewnętrznie i zewnętrznie, czyli zadbać o wyłączenie telefonu, porządek w pokoju, nie mówiąc o znakach religijnych. Przed Mszą św. można odmówić jedną z ulubionych modlitw przed Komunią, a w chwili jej rozdawania w kościele. upokorzyć się przed Panem Jezusem, wyznać Mu miłość i przyjąć do duszy.

Kiedy chcemy przyjąć komunię duchową niezależnie od transmisji radiowej czy telewizyjnej, trzeba to uczynić w miejscu odosobnionym, na przykład w pokoju, gdzie aktualnie nikogo nie ma. Pomaga to w skupieniu i zapewnia intymność spotkania z Jezusem. Jeśli dysponujemy czasem, można komunię duchową włączyć w domowe nabożeństwo eucharystyczne z aktem żalu, wyznaniem wiary w obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Modlitwa „Ojcze nasz” ułatwia przyjęcie postawy dziecka Bożego i otwiera serce dla Jezusa Chrystusa. Słowa, którymi zapraszamy Pana, powinny być proste, szczere, żarliwe.

Podobnymi słowami i z otwartym sercem można przyjmować Jezusa w komunii duchowej dowolną ilość razy, w dowolnym czasie i w dowolnym miejscu, zwłaszcza w czasach zarazy. Słuszną przyczyną może być zarówno zagrożenie własnego życia i zdrowia, widok cierpiących osób, jak i prośba o solidarność społeczną czy wrażliwość charytatywną katolików. Z owoców komunii duchowej skorzystać mogą wszyscy. Św. Franciszek Salezy ujął to z właściwą sobie precyzją: „dwa są rodzaje ludzi, którzy powinni często komunikować: doskonali, aby stać się jeszcze doskonalszymi, i niedoskonali, aby stać się doskonałymi; mocni, żeby nie osłabnąć, słabi, by się stać mocnymi”.

Ks. Ireneusz Mroczkowski
profesor nauk teologicznych, specjalista z zakresu teologii moralnej i etyki

 

PRAKTYKA PIERWSZYCH PIĄTKÓW MIESIĄCA

Jeśli w trakcie odprawiania praktyki pięciu sobót oraz dziewięciu piątków miesiąca nie jest możliwe spełnienie warunku przyjęcia sakramentalnej Komunii w okresie epidemii, nie ulega przerwaniu ciągłość owoców, a więc nie trzeba tej praktyki zaczynać od nowa, a jedynie przedłużyć tę praktykę o kolejny miesiąc – czytamy w komunikacie Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu nt. praktyki pierwszych piątków i pierwszych sobót miesiąca w okresie epidemii.

Komisja zwraca uwagę na to, że w okresie epidemii dostęp do sakramentów spowiedzi i komunii świętej jest dla wielu wiernych utrudniony, czasem wręcz niemożliwy. „Z tego względu rodzą się wątpliwości co do zachowania ciągłości pobożnych praktyk dziewięciu pierwszych piątków miesiąca oraz pięciu pierwszych sobót miesiąca, które wielu wiernych podejmuje. Obie praktyki dla zachowania duchowych owoców zakładają przyjęcie Komunii sakramentalnej w określonym czasie” – czytamy w komunikacie Komisji, podpisanym przez jej przewodniczącego bp. Adama Bałabucha.

Posługując się ogólnymi zasadami prawa kościelnego oraz dokumentami dotyczącymi sytuacji analogicznych Komisja Episkopatu przypomina kilka zasad. Po pierwsze: „prawo kościelne czysto pozytywne nie obowiązuje przy poważnej przeszkodzie”, a obecne ograniczenia w stanie epidemii są taką przeszkodą. Po drugie: „w analogicznej sytuacji opisanej przez prawo kościelne nie przerywa się ciągłości owoców duchowych pobożnej praktyki pod warunkiem dokończenia jej zaraz, gdy będzie to możliwe”.

W związku z tym Komisja Episkopatu podkreśla: „Jeśli w trakcie odprawiania praktyki pięciu sobót oraz dziewięciu piątków miesiąca nie jest możliwe spełnienie warunku przyjęcia sakramentalnej Komunii w okresie epidemii, nie ulega przerwaniu ciągłość owoców, a więc nie trzeba tej praktyki zaczynać od nowa, a jedynie przedłużyć tę praktykę o kolejny miesiąc”.

„Zaleca się jednakże celem podtrzymania ciągłości praktyki, aby we właściwym dniu (pierwszy piątek / sobota) w okresie braku dostępu do sakramentu, jeśli to możliwe, wzbudzić właściwą danej praktyce intencję oraz skorzystać z możliwości przyjęcia tzw. Komunii duchowej (pragnienia), a także jeśli trzeba, z możliwości uprzedniego oczyszczenia sumienia z grzechów ciężkich poprzez akt żalu doskonałego, gdy nie można się wyspowiadać (por. Katechizm Kościoła Katolickiego 1452)” – czytamy w komunikacie Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Konferencji Episkopatu Polski.

 

O UZYSKANIU PRZEBACZENIA GRZECHÓW CIĘŻKICH
W SYTUACJI NADZWYCZAJNEJ POZA SPOWIEDZIĄ (ŻAL DOSKONAŁY)

Kodeks Prawa Kanonicznego w kan. 960 przedstawia naukę Kościoła o konieczności spowiedzi: „Indywidualna i integralna spowiedź oraz rozgrzeszenie stanowią jedyny zwyczajny sposób, przez który wierny, świadomy grzechu ciężkiego, dostępuje pojednania z Bogiem i Kościołem. Jedynie niemożliwość fizyczna lub moralna zwalnia od takiej spowiedzi. W takim wypadku pojednanie może się dokonać również innymi sposobami”.

Kościół wskazuje taki sposób uzyskania przebaczenia grzechów ciężkich w wyjątkowej sytuacji niemożności wyspowiadania się. Jest nim wzbudzenie żalu doskonałego za grzechy oraz szczere pragnienie (postanowienie) wyspowiadania się. Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 1452) opisując doskonały żal za grzechy stwierdza: „Gdy żal wypływa z miłości do Boga miłowanego nade wszystko, jest nazywany «żalem doskonałym» lub «żalem z miłości». Taki żal odpuszcza grzechy powszednie. Przynosi on także przebaczenie grzechów śmiertelnych, jeśli zawiera mocne postanowienie przystąpienia do spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko będzie to możliwe”.

Nauka ta opiera się na orzeczeniu Soboru Trydenckiego, który w nauce o sakramencie pokuty uczy o skrusze, czyli o żalu doskonałym: „…chociaż zdarza się, iż skrucha ta jest niekiedy dzięki miłości doskonała i pojednuje z Bogiem zanim jeszcze sakrament zostanie przyjęty, niemniej jednak pojednania tego nie należy przypisywać samej skrusze bez zawartego w niej pragnienia sakramentu” (rozdz. 4). Nauka ta należy do Tradycji Kościoła. Nie umniejsza ona w żaden sposób wagi sakramentu pokuty. Wręcz przeciwnie, pokazuje jego wartość: do otrzymania przebaczenia wszystkich grzechów w takiej wyjątkowej sytuacji potrzebny jest nie tylko żal doskonały, ale też pragnienie spowiedzi. W przyszłości wyrazi się ono ostatecznie w czynie: w akcie spowiedzi, gdy miną nieusuwalne przeszkody.

Przy przypomnieniu tej ostatniej zasady, kierującej uwagę ku przyszłej spowiedzi, należy pamiętać, że osoba żałująca za swoje grzechy i pragnąca spowiedzi już teraz otrzymuje przebaczenie – „takie samo” (nie ma innego) jak w spowiedzi, czyli otrzymuje łaskę uświęcającą. Może zatem przyjmować Komunię świętą (w sposób sakramentalny lub duchowy). Co do zachowania zwykłych warunków spowiedzi wypada przypomnieć, że szczery i doskonały żal za grzechy zakłada realizację wszystkich pozostałych warunków: rachunku sumienia, postanowienia poprawy, zadośćuczynienia. Ponieważ ten ostatni nie wiąże się w tym przypadku z obligatoryjną pokutą nakładaną przez spowiednika, to można zakładać, że dobrowolna pokuta będzie owocna, ale jej kształt pozostaje w gestii osoby jednającej się z Bogiem.

ks. dr hab. Jacek Kempa

 

Teksty za: KAI

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.