Rezurekcja w Katedrze

Data dodania: 2024.03.31

- Rozumiem, tak mi się przynajmniej wydaje, tych z Was, którzy są tu dzisiaj bardziej z tradycji niż z wiary, bo to taki standardowy układ: i śniadanie i spotkanie i kościół. Rozumiem i nie potępiam – mówił abp Adrian Galbas w czasie Mszy Rezurekcyjnej, którą sprawował w Wielkanocny poranek w sosnowieckiej Katedrze.

Administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante wskazał, że w obecność Zmartwychwstałego uwierzymy dopiero wtedy, gdy będziemy świadomi pewnej rzeczy. Potrzebujemy Go nie po to, aby przeżyć święta, ale po to, by przeżyć życie - tak jak tlenu. Dodał także, że Chrystus pragnie być obecny w życiu każdego i blisko wszystkich. Przytoczył słowa Benedykta XVI o zmartwychwstaniu jako pierwszej prawdzie, z powodu której wierzymy. Wskazał ponadto, że wiara rodzi się z osobowego spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem i staje się porywem odwagi i wolności.

- Św. Jan Paweł II podczas jednego ze spotkań z młodzieżą zapytał: „Czy dzisiaj łatwo jest wierzyć w Chrystusa?” A potem – jakby bał się, że młodzi w euforii mogą powiedzieć coś na hura, sam powiedział: „Nie! Nie jest łatwo”. A czy dzisiaj w 2024 roku, w katolickiej Polsce łatwo jest wierzyć w Chrystusa? Nie, nie jest łatwo! Zakładając, że chodzi nam o wiarę, a nie o pozór wiary – powiedział administrator apostolski diecezji sosnowieckiej.

Przywołał także powody, dla których nie jest łatwo wierzyć. Są to przyczyny osobiste, rodzinne, polskie, ukraińskie, światowe oraz wewnątrzkościelne.

- Wielu z nas w Kościele jest zmęczonych, wielu wystraszonych tym co będzie, wielu oburzonych tym, co było. Dużo narzekań, krytyki, podziałów i walk. Dotarło do mnie to, co napisał jeden z publicystów, że Kościół w Polsce ma teraz swoją Wielką Sobotę. Czas pomiędzy jedną swoją postacią, a kolejną, bo przemija nie tylko postać tego świata, ale także postać obecnego w nim Kościoła! – mówił abp Galbas.

Arcybiskup podkreślił, że niektórym trudno jest w to uwierzyć - mają wrażenie, że Kościół za bardzo się „uświatowił”, czyli przyjął kryteria tego świata, że jest zbytnio „uziemiony”, a nawet – w złym znaczeniu tego słowa - upolityczniony.

- Tyle razy w ostatnich tygodniach Wielkiego Postu miałem okazję spotkać Kościół, który jest jak Maryja w Wielką Sobotę. Spotykam go również, odwiedzając od miesięcy wspólnoty i pojedynczych ludzi w naszej diecezji. Widzę go w tylu księżach. Z boku wrzawy, wokół niepokój, a tu Kościół głęboko wierzący: ludzie na rekolekcjach, ludzie przy konfesjonałach, ludzie na liturgiach. (…) Ci liczni, którzy w swoich codziennych, nawet błahych wyborach „szukają tego co w górze, gdzie przebywa Chrystus”. Stamtąd, od Chrystusa czerpią motywacje i uzasadnienie dla swoich wyborów i działań, które są tych wyborów konsekwencją. Uparcie dążą, nie bez trudności i zwątpień, ale jednak dążą do tego, co w górze, nie do tego co na ziemi. Po wielokroć w swym życiu rozpoznali już, że Pan jest dobry.

Dodał także, że wiara w Chrystusa dzisiaj – choć trudna – nadal jest możliwa. To przesłanie świąt wielkanocnych. Zachęcił swoich słuchaczy, aby pozwolili przyjść Chrystusowi do siebie i okazać swoje miłosierdzie. „Czy i my pobiegniemy?” - pytał się.

tekst: Mikołaj Wójtowicz

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.